Aleksandra Seghi – absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, filolog włoski. Od siedemnastu lat mieszka w Toskanii, gdzie pracuje w radiu i prowadzi kursy kulinarne. Dzięki swoim publikacjom, zabiera czytelnika w niezwykłą kulinarną podróż, pełną smaków i kulinarnych ciekawostek. Łączy w nich opowieści o pięknej Toskanii ze sprawdzonymi przepisami na włoskie przysmaki. Właśnie ukazała się najnowsza książka autorki – „Fanklub bułeczek z rozmarynem”.
Od kogo się Pani uczyła kuchni włoskiej? Czy ma Pani na miejscu jakiegoś przewodnika po kulinarnych smakach Toskanii?
Uczyłam się w jednej szkole we Florencji. Potem moim przewodnikiem była teściowa, a obecnie wszystkie Toskanki, z którymi rozmawiam na tematy kulinarne. wiele z nich zna moją pasję i daje mi stare publikacje, notatki, zapiski, dzieli się ciekawostkami. Zbieram wiec wszystko to, co wiąże się z tematem kuchni toskańskiej. Bardzo lubię podglądać mamę mojej znajomej, Gabrielli, która z kilku prostych składników potrafi wyczarować rewelacyjne danie. W prostocie bowiem sekret!
Czy planuje Pani więcej publikacji? O czym one będą?
W chwili obecnej jestem zajęta promocją dwóch ostatnich książek, tj. „Fanklubu bułeczek z rozmarynem” oraz „Miast widm w Toskanii”. Nie ukrywam, że temat opuszczonych miast bardzo mnie pochłonął, w związku z czym w sierpniu rozpoczynam kolejne wędrówki po nieznanych mi terenach. Teraz w kalendarzu pozostało mi dosłownie kilka wolnych dni i są one zarezerwowane na sesje fotograficzne z fotografem. Przygotowuję kolejną, smaczną publikację. Od roku pracuję również nad jeszcze jednym projektem. Wymaga on jednak długiej i mozolnej pracy, powiedziałabym trochę detektywistycznej. Co staje się dla mnie jeszcze bardziej ekscytujące.