O tym, że diabeł tkwi w szczegółach, przy gotowaniu przekonywaliśmy się już niejeden raz. Pozornie prosta czynność, czyli grillowanie, też wymaga od nas przygotowań. No, a przynajmniej starań
Dlatego warto postarać się o odpowiednie przygotowanie produktów. Warzywa i chude mięso warto marynować w oliwie, by już po kilku minutach nie zrobiły się nieładne, wysuszone i niesmaczne. Zapewne składniki te będziemy chcieli nałożyć na patyczki do szaszłyków – warto odpowiednio wcześniej je przygotować – by się nie podpalały, wystarczy je przez kilka godzin moczyć w wodzie.
A co z mięsem kładzionym w plastrach lub kawałkach? Pozwólmy mu spokojnie na początku poopiekać się – nie spieszmy się z przekładaniem na drugą stronę. Pory w mięsie muszą się zamknąć, by najlepszy smak nie wytopił się, ani nie wyszedł wraz z obecną w mięsie wodą. Dlatego – dla smaku mięsa – zarumienienie go z dwóch stron na początek jest tak niezwykle istotne.
Co możemy robić przez cały rok, by skutecznie podnieść aromat mięsiwa? Przez cały rok zbierać skorupki od orzeszków laskowych. Dodane do żaru dadzą taki zapach… Spróbujcie!
A teraz prosimy o skupienie, bo rzecz to ważna i istotna: mięsa nie przekładamy widelcem. W ogóle go nie nakłuwamy – przez ślady po ostrym narzędziu z mięsa wycieknie nam to co najlepsze, a kawałki staną się suche i wiórowate.
Z ryb do grillowania zdecydowanie nadają się te drapieżne. By skóra nie zrobiła się zbyt sucha, warto nasmarować ją olejem i posypać ziołami (też nie za intensywnie, by się nam nie zwęgliły).
Bardzo popularną (i sprawdzoną – polecamy!!!) metodą jest owinięcie ryby w folię aluminiową. Wtedy do jej brzuszka pakujemy zioła, kawałki cytryny i… co tylko zechcemy (znamy smakoszy, którzy sandacza faszerowali kruszonym, suszonym boczkiem i pieczarkami). Przed konsumpcją wszystkie te frykasy usuwamy. Co jest istotne – na 2-3 minuty przed zakończeniem grillowania odchylamy folię aluminiową, by ryba mogła odparować. I na koniec wysłuchajcie jeszcze jednej, choć – przyznamy szczerze – nieco makabrycznej rady. Jak poznać, że ryba jest gotowa? Ano po tym, że oko zrobiło się białe jak śnieg…
Smacznego!