Z wyjazdu do Szwecji na pewno na długo zapadnie nam w pamięć niezwykłe doświadczenie hmmm... kulinarne. Uczestniczyliśmy w profesjonalnym pokazie połączonym z małym szkoleniem. Uczono nas jak smakować wódkę
Nie pomyliliście się. Smakować. Bo wódka – jak się przekonaliśmy – ma całkiem konkretny smak. I nie chodzi tylko o wódki owocowe.
Od nich zacznijmy. Przemiły Szwed, każący się nazywać Per Ception zapytał nas – Polaków – dlaczego chłodzimy wódki smakowe. Odparliśmy, że każda wódka powinna być schłodzona, bo im zimniejsza, tym lepsza.
I to był błąd. Per dał do spróbowania Absoluta Mandarynkowego zmrożonego i takiego zaledwie lekko schłodzonego. Ten zmrożony stracił większość walorów smakowych i zapachowych. Zmrażanie go nie ma więc żadnego sensu!!! Dowolnie schładzać możemy natomiast wódki czyste.
Potem na ślepo próbowaliśmy wielu wódek. Spokojnie, nie wynoszono nas. To było jedno z tych spotkań, podczas których wszyscy po spróbowaniu wszystko grzecznie… wypluwali.
Oto kilka obserwacji i wniosków, które wydały mi się na tyle interesujące, by je Wam przekazać.
Jeśli mamy bardziej wytrawny smak, pijmy wódki zbożowe. Jeśli wolimy słodkości, sięgnijmy po wódki z ziemniaków. Na marginesie: Szwedzi zazdroszczą nam Luksusowej. Twierdzą, że nie ma na świecie lepszej wódki z ziemniaków. I właśnie ona najlepiej nadaje się do słodkich drinków.
Czy sami jesteście w stanie nauczyć się smaku wódek? Oczywiście. Jeśli nie jesteście w stanie przytrzymać wódki przez kilka sekund na języku – tak by dokładnie poczuć jej smak – spróbujcie kilka wódek wymieszać w takich samych proporcjach z tym samym sokiem ananasowym – różnica będzie tak czytelna, że aż sami będziecie zdziwieni.
I jeszcze jedno: wiele osób żali się, że niektóre wódki palą w podniebienie i przełyk. A Absolut, Finlandia, Wyborowa czy Luksusowa (nie przypadkowo stawiamy je w jednym, pierwszym szeregu) nie. No bo sprawa dotyczy dokładności procesu destylacji. Im lepszy i dokładniejszy, tym trunek szlachetniejszy. Jeśli więc coś pali, lepiej unikać tego jak ognia – dla własnego zdrowia.
No właśnie – na zdrowie!