To, że za oknem szaro, buro i ponuro, a na świeże polskie owoce poczekać trzeba co najmniej do czerwca, nie powinno sprawiać, że zaniechamy produkcji nalewek. Do roboty można się wziąć niemal od razu
Cytryny i pomarańcze można kupić w każdym sklepie na rogu. Zaopatrzeni w nie, możemy się przygotować do wyrobu dwóch bardzo prostych, a i smacznych nalewek. Pierwsza, czyli ARANCELLO, najlepiej smakuje zrobiona z pomarańczy sycylijskich, ale powiedzmy sobie szczerze – ten niuans wyczują tylko najwięksi smakosze. CYTRYNÓWKA zaś jest napojem, który dostarcza radości wszystkim – na niej nigdy się nie zawiedliśmy, uratowała niejedno przyjęcie, a by ja kosztować trzeba czekać trzeba zaledwie parę godzin. A jeśli nam jeszcze mało smaków cytrusowych, sięgnijmy po ANANASÓWKĘ – na tę czekać trzeba jednak sporo, bo aż trzy miesiące.
Całkiem przyjemny, winny smak da nam
NALEWKA RUMOWA. Mocy i smaku nie można odmówić KRUPNIKOWI, tradycyjnemu polskiemu specjałowi, poprawiającemu humor w każdy zimny wieczór. Dla tych zaś, którzy lubią pokombinować ze smakami, polecamy dwa rarytasy – NALEWKĘ BABCI JUSTYNY, opartą na smaku kokosów oraz zawierającą miks składników NALEWKĘ DZIADKA MARCINA.
Na zdrowie!